poniedziałek, 30 czerwca 2014

Veronica Roth "Niezgodna"

Główną bohaterką książki jest szesnastoletnia Beatrice, która porzuca swoją rodzinną frakcję by wstąpić w szeregi podziwianych przez nią Nieustraszonych. Jako Tris musi przejść przez ciężki nowicjat, aby zostać wśród Nieustraszonych. W nowej frakcji znajdzie przyjaciół, ale też i wrogów. Przed jednymi i drugimi musi ukrywać to, że jest Niezgodna - łączy cechy kilku frakcji. Między Tris, a osiemnastoletnim instruktorem - Cztery zaczyna coś iskrzyć. Dziewczynie się wydaje, że mają ze sobą coś wspólnego. Tymczasem wybucha woja pomiędzy frakcjami. Chciwi Erudyci wywołują wojnę z pomocą Nieustraszonych, którzy nieświadomie niszczą Altruizm. Czy Tris zdoła ochronić wszystkich, których kocha? 

Na prawdę nie wiem co mnie pokusiło, aby przeczytać akurat tę książkę. Hmmm.... Może te pochlebne opinie na okładce i ogromna liczba sprzedanych egzemplarzy.
 Nie wiedziałam, że autorka jest studentką, ale domyśliłam się, że jest młoda. Wskazuje na to styl pisania. Fatalnym błędem było zastosowanie narracji pierwszoosobowej i to do tego w czasie teraźniejszym. Opisy według mnie były niedociągnięte i puste, a dialogi czasami sztuczne. Dodajmy do tego nielogiczne zdania. 

Przejdę teraz do fabuły. Myślę, że pomysł jest oryginalny jednak autorka zrobiła z tego jedną wielką gmatwaninę. Zacznijmy od podziału społeczeństwa na pięć frakcji: Altruizm, Nieustraszoność, Erudycja, Prawość i Serdeczność. Pani Roth! Halo? Czy to nie logiczne, że każdy człowiek jest inny i nie da się zebrać dużej grupy jednakowo myślących i postępujących ludzi, ponadto o tych samych cechach. Czy to nie normalne, że człowiek może być zarówno np. odważny i szczery? No, ale osobnik, który łączy kilka cech jest Niezgodny i nie wiadomo dlaczego musi zostać wyeliminowany. Bo potrafi kontrolować symulacje? Jednakże przejdźmy dalej. Po jaką, za przeproszeniem cholerę, przeprowadza się testy przynależności jeżeli potem można wybrać to co się chce. Nie ważne, że w teście wyszła ci Prawość, w każdej chwili możesz wstąpić do Erudytów. Gdzie tu logika? To jeszcze nie koniec. Jeżeli nie przejdziesz nowicjatu zostaniesz bezfrakcyjnym i będziesz zamiatał ulice albo wykonywał inne prace, których nie chcą wykonywać frakcje, w zamian za jedzenie i ubrania, których i tak jest za mało. Wróćmy jednak do frakcji, którą wybrała Beatrice. Nieustraszeni chyba pomylili odwagę z głupotą. Zaraz! Nie chyba tylko na pewno. Bo kto o zdrowych zmysłach napada we trzech na dziewczynę, zawiązuje jej oczy i wiesza nad przepaścią? Nikt. No właśnie. Jak mówiłam głupota. 
Powtórzę się - oryginalny pomysł, jednak źle wykorzystany. Dopiero akcja na końcu książki na prawdę mnie wciągnęła. 

Planuję przeczytać kolejne tomy tej trylogii tylko z czystej ciekawości co wydarzy się dalej. Kto wie? Może kolejne tomy będą lepsze. Mam nadzieję. Niezgodną dostaje ode mnie czwóreczkę ;)

Moja ocena:
4/10