Czy w większości powieści fantasy dla nastolatków, gdzie główną bohaterką jest dziewczyna musi być zachowany pewien schemat? Główna bohaterka musi: mieć jednego rodzica lub rozwiedzionych rodziców/ chłopaka, który z nią zrywa/ kogoś z rodziny, kto niedawno umarł/ jednego (w przypadku Urodzonej o północy dwóch!) nieznośnego rodziciela/ sama jest mało atrakcyjna i popularna. Uwaga! W tej książce jest cała mieszanka wybuchowa. Jakby nie można wymyślić czegoś oryginalnego.
Autorka dobrze dała do zrozumienia, że przez całą powieść dominował będzie wątek miłosny. Ale zlitujcie się! Kylie, pomimo tego, że uważa siebie za mało atrakcyjną, z jakiegoś niewyjaśnionego powodu przyciąga uwagę aż trzech chłopaków, którzy są w niej szaleńczo zakochani. A więc nie trójkącik, a kwadrat? To tak się bawimy? Dodajmy do tego, że nasza bohaterka sama nie wie którego chce. Najpierw o mało co nie pocałuje jednego, a potem mu proponuje przyjaźń, a jeszcze później jest o niego zazdrosna. Z następnym całuje się w strumyku, a gdy ten odchodzi wraca do swojego "przyjaciela", którego tym razem całuje. Ech! Brak słów.
Następną złą cechą książki jest, jak dla mnie brak akcji. Ponad 250 stron nudy. Dopiero później zaczyna się coś dziać i na szczęście wciąga tak, że pod koniec nie można się oderwać.
"-Nie wiesz co może być sztywne? - zapytał blondyn. - Usiądź obok mnie, to ci pokażę"
Powieść ma jednak plusy. Świat nastolatków przedstawiony został dobrze. Bohaterzy nie są pozbawieni realności (oprócz Kylie). Dominuje w niej dobry humor (czasami zboczony ;) ). Te dobre strony ratują całą powieść. Urodzona o północy jest w sam raz na oderwanie się od rzeczywistości i zagłębienie w fantastycznym świecie z odrobiną humoru.
"Jeśli dostanę chociaż jednego syfa, to zapewniam, że jak będziesz spała, wyssę z ciebie całą krew i sprzedam na eBayu."
Moja ocena:
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania :)
Wam zajmuje to chwilkę, a dla mnie to wiele znaczy :)