czwartek, 28 sierpnia 2014

Richelle Mead "Pocałunek Cienia"

Moroje posiadają zdolności magiczne. Zwykle specjalizują się w jednym z czterech żywiołów - wykorzystują wodę, ogień, powietrze lub ziemię. Lissa stanowiła wyjątek. Pracowała z piątym żywiołem - ducha, o którego istnieniu mało kto słyszał. Moja przyjaciółka posiadała dar uzdrawiania, a nawet wskrzeszania zmarłych. To dzięki niemu nawiązała się między nami szczególna psychiczna więź. Zostałam z nią połączona, nosiłam "pocałunek cienia".

Od czasu, kiedy Rose pokonała w walce strzygi, dręczą ją ponure myśli. Zaczyna widzieć duchy, które ostrzegają ją przed złem, jakie gromadzi się coraz bliżej bram Akademii. Dziewczynie trudno tłumić uczucia do Dymitra. Wie, że nie wolno jej pokochać innego strażnika. Ale czasem trzeba łamać reguły... Gdy zaciekły wróg Lissy i Rose, Wiktor Daszkow, stanie przed sądem, napięcie w arystokratycznych wampirzych kręgach sięgnie zenitu. W straszliwej bitwie Rose będzie musiała wybierać między życiem, miłością oraz dwiema najbliższymi osobami... Czy jej decyzja oznacza ratunek tylko dla jednej z nich?



"Jeśli kogoś kochasz, możesz znaleźć się w dowolnym miejscu, a i tak będziesz niewiarygodnie szczęśliwa. Jeśli nie kochasz, nie zmieni tego najwspanialsze łoże w najbardziej luksusowym hotelu."



Z każdym kolejnym tomem Akademii Wampirów jest coraz lepiej. Pocałunek Cienia określam mianem wręcz arcydzieła. Dlaczego? Akcja, dużo akcji, bardzo dużo akcji. W książce ciągle się coś dzieje. Spokojne przerwanie lektury nie jest możliwe. Nie można oderwać się od czytania i tylko przekręca się kolejne strony by dowiedzieć się co będzie dalej. Nie wiem jak Richelle Mead to robi, ale budowanie pędzącej z zawrotną prędkością akcji i napięcia wychodzi jej wyśmienicie, a lekki język sprawia, że czytanie jest jeszcze bardziej przyjemniejsze.


"Kochałam go. Kochałam tak bardzo, że aż bolało. Nie mieliśmy nic do przykrycia, lecz nie czułam zimna, osłonięta jego ciałem. Nie wiedziałam, gdzie kończę się ja, a zaczyna on. Poczułam, że tak właśnie miało być. Nigdy nie powinniśmy się rozdzielać."



To, że Rose jest główną bohaterką, nie znaczy, że będziemy śledzić tylko jej losy i problemy. Otóż nie. Bohaterzy drugoplanowi i ich problemy są tu również przedstawione, dlatego książka jest bardziej ciekawa.

Nie chcę dawać spojlerów, ale doczekacie się czegoś pomiędzy Rose i Dymitrem! Mogę już  odtańczyć taniec radości?

Pocałunek Cienia to także duża dawka śmiechu, łez, radości i przede wszystkim szoku. Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Na pewno będziecie w szoku. Zapewniam was. 

Jak dotychczas jest to najlepsza książka z tej serii. Mam nadzieję, że następne będą tak samo genialne.


Moja ocena:
10/10

1 komentarz:

  1. Rzeczywiście to chyba najlepszy tom Akademii Wampirów. W każdym razie mi już czwarty tom nie przypadł już tak do gustu jak jej poprzedniczki, piątą część natomiast dopiero czytam.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania :)
Wam zajmuje to chwilkę, a dla mnie to wiele znaczy :)